niedziela, stycznia 30, 2011

Economics of Happiness (I) (post z 23.08.09)

Przy okazji pisania pewnego studium przypadku, z którego, jak myślę, ja i moi studenci makroekonomii, będziemy mieli w tym roku mnóstwo pożytku, :), czytam sobie to i owo o rozwijającej się wybuchowo na świecie ekonomii szczęścia (ang. economics of happiness). Na przykład ten wykres zasługuje, jak sądzę, na uwagę. Wynika z niego, że najszczęśliwsi na świecie są Duńczycy, głęboko nieszczęśliwi są mieszkańcy Togo, a Polacy za Kaczyńskiego i Tuska są mniej więcej równie szczęśliwi, jak np. Kubańczycy za Castro.
*
Interesująca wydaje mi się takze ta uwaga Autorów tego wykresu, Betsey Stevenson i Justina Wolfersa z University of Pennsylvania (to oni nie wierzą w prawdziwość Easterlin Paradox!): "There may be cultural, weather-related, social, or other factors that contribute to the rather consistent finding that happiness is higher than would be expected given income in Latin American countries (...), while Eastern European countries appear less happy than we would predict given their income." [1] Pamiętam, że w przypadku rozwoju i Human Development Index jest odwrotnie. W tym drugim rankingu byłe kraje realnego socjalizmu wypadają o wiele lepiej, niz można by oczekiwać, biorąc pod uwagę tutejszy poziom PKB per capita. No to OGŁASZAM KONKURS na wyjaśnienie tego stanu rzeczy! DLACZEGO ZE SZCZĘŚCIEM I ROZWOJEM W KRAJACH POSTSOCJALISTYCZ- NYCH JEST TAK, JAK JEST? Odezwie się ktoś, :)?
-----------------------------------------------------------------------
[1] Zob. D. Akst, A talk with Betsey Stevenson and Justin Wolfers, w: The Boston Globe, 23 listopada 2008 r.

3 Comments:

Anonymous D. said...

Pierwsza rzecz, ktora przychodzi do glowy to element niespelnionych oczekiwan. "A mialo byc tak pieknie.." Postawilabym tez na element kulturowy.
Odnosnie ekonomii szczescia, warto tez zajrzec na strone Andrew Oswald'a z University of Warwick.

http://www2.warwick.ac.uk/fac/soc/economics/staff/academic/oswald

Pozdrawiam!

1:21 AM  
Anonymous Radek Hagno said...

Z rocznym opóźnieniem, ale może w przypadku Polski jest właśnie tak, jak ujął to Pan Kazimierz Staszewski (murowany zwycięzca tegoż konkursu!) w utworze "Cztery pokoje": "Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca.
Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące.
Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy,
gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty.
Samochody to nie Ruscy kradną tylko robią to właśnie Polacy.
Policja znajduje jeden na sto, natomiast dużą część owoców pracy pożera aparat administracyjno-urzędniczy.
Socjalizm totalitarny zmienił się w koncesyjno-etatystyczny."

4:24 AM  
Anonymous cidacit said...

Myślę, że właśnie czynniki kulturowe, tj. cele życiowe i oczekiwania są tutaj kluczowe. Europa Wschodnia stanowi obecnie jedną z najbardziej konsumpcyjnie nastawionych części świata - konsumpcjonizm przeżywa się już pomału nawet na Zachodzie. Stąd wyższy udział dochodu w ogólnym "równaniu szczęścia" dla tych krajów. Łącząc to z niezbyt wysokim poziomem dochodów i z wyciąganiem wniosków na podstawie jednej postaci funkcyjnej dla całego świata otrzymujemy mniejsze zadowolenie niż by to wynikało jedynie z samej wysokości dochodów.

Odmiennie sytuacja przedstawia się w Ameryce Łacińskiej, gdzie pogoń za pieniędzmi nigdy nie była aż tak ważna, bardziej ceni się czas wolny, itp.

Pozdrawiam.

4:36 PM  

Prześlij komentarz

<< Home