Z forum "Razem": o Kołakowskim
Na forum RAZEM B. napisał o Głównych nurtach marksizmu Leszka Kołakowskiego:
Dlatego, zanim czytelnik uzna za swoją opinię, że „praca Kołakowskiego – zrazu
pomyślana jako podręcznik – stała się przepastnym (i w dużym stopniu
bezwartościowym…) zbiorem kalumnii i inwektyw”, powinien sam przeczytać „Główne
nurty marksizmu” i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
To były okolice 1982 r., kiedy w akademiku przy al. Niepodległości R.
sfotografował trzy tomy Leszka Kołakowskiego Głównych nurtów marksizmu (po 4 strony na jednej fotografii formatu
A4), a potem pożyczył mi je, a ja je przestudiowałem. Dla mnie Kołakowski
i Główne nurty marksizmu były i są ważne.
Po pierwsze, bardzo ważne były słowa Kołakowskiego, oceniającego własny wkład w budowę
Peerelu: „nie uważam tej swojej aktywności za powód do chluby”. Nim bowiem Kołakowski
został Kołakowskim, był komunistycznym hunwejbinem, m.in. przyczynił się do zawieszenia
w pracy dydaktycznej Władysława Tatarkiewicza. Do kariery, poza własną
inteligencją i pracowitością, katapultowała go „aspirantura” w Adama Schaffa „szkole
janczarów”, czyli w słynnym Instytucie Kształcenia Kadr Naukowych w Warszawie.
Po drugie, w Głównych nurtach z właściwą sobie precyzją i jasnością Kołakowski streścił
argumenty tych, którzy przed nim dokonali dzieła destrukcji ortodoksyjnego marksizmu. Kluczowa
była dla mnie wzięta przez Kołakowskiego, jak sądzę, od Eugena Boehm-Bawerka i Karla Poppera,
myśl o nieempiryczności marksowskiego terminu „wartość” i „wartość dodatkowa”;
wynikało z niej - mniej więcej - że marksowska koncepcja wyzysku proletariatu
ma podobny status poznawczy jak opowieści o smokach, które czytywałem w dzieciństwie.
Ważne były także przytaczane przez Kołakowskiego
przykłady Karola Marksa i marksistów pomysłów, którym zaprzeczyła historia (np. marksistowska
filozofia historii z prognozą nieuchronności nastania socjalizmu i komunizmu
oraz koncepcja bezwzględnego ubożenia klasy robotniczej).
Po trzecie, Główne nurty marksizmu uznałem wtedy za coś w rodzaju bardzo
przydatnej, a chwilami wstrząsającej, encyklopedii marksizmu i historii
marksizmu. Dopiero dziś zdaję sobie sprawę, że ta encyklopedia i ta historia ma
swoje braki, np. mam wrażenie, że Kołakowski nie potraktował dostatecznie
poważnie zainicjowanych przez Ladislausa von Bortkiewicza sporów wokół tzw. problemu
transformacji.
Sądzę, że Kołakowski był wspaniałym
nauczycielem filozofii, lecz że sam żadnej nowej filozofii nie stworzył. Pamiętam
szczupłą sylwetkę Kołakowskiego u schyłku życia, małpią, inteligentną twarz, długi, czarny płaszcz i słynną
szklaną laskę. Ze smutkiem patrzyłem na jego losy w tych latach. Pamiętam ironię,
z jaką Stanisław Lem skwitował Leszka Kołakowskiego nawrócenie się na
chrześcijaństwo.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home