piątek, stycznia 13, 2012

O sprawiedliwości i wyrównywaniu dochodów (3)

„[J]edni nie powinni aż tak cierpieć, gdy inni są aż tak szczęśliwi”. A właściwie dlaczego? Niech śmierdzący rzygowiną żul zdycha z głodu, byle nie na naszym trawniku!  
*
Może dlatego, że rozum mówi nam, iż ludzie mają wobec siebie zobowiązania, nawet jeśli nie znają się wcale? Jesteśmy częścią większej całości, bez której nie jesteśmy zdolni do życia. Inni uczynili nas takimi, jakimi jesteśmy, dali nam życie, język i obraz świata, w tym wiedzę o tym, co dobre, a co złe. Inni nadają sens naszemu życiu, bo co robimy, robimy dla innych, np. by zobaczyć szczęście (lub zawiść, lub podziw...) w ich oczach. Obcy są częścią tej samej całości, której częścią jesteśmy my, więc „jedni nie powinni aż tak cierpieć, gdy inni są aż tak szczęśliwi”? 
            A może, podpowiada serce, „jedni nie powinni aż tak cierpieć, gdy inni są aż tak szczęśliwi” po prostu dlatego, że cierpienie innego człowieka uważamy za złe bez dalszego uzasadnienia[1], tak jak za złe uważamy mord, gwałt itd.?
-----------------------------------------------
[1]Do tego, sadzę, sprowadza się wspomniana wyżej [zob. O sprawiedliwości i wyrówny- waniu dochodów (1)] "wiara w podstawową godność, którą w równym stopniu posiada każdy człowiek".