sobota, listopada 17, 2012

Nudne stare papierzyska (post z 03.05.07)

Sięgam po nie z paru powodów; oto niektóre: Po pierwsze, to jest mikroprzyczynek do historii polskiej myśli ekonomicznej i postscriptum do mojej pracy doktorskiej sprzed lat. Po drugie, przypadek, który dokumentuję, może zainteresować metodologa ekonomii (ilustruje on dyskusje o tłumieniu krytyki naukowej i możliwości uprawiania wolnej od sądów wartościujących ekonomii pozytywnej, którym poświęciłem niedawno część książki). Po trzecie, wielu gustuje w estetyce GROTESKI; zapewne także ich zaciekawią te dokumenty. Tak czy owak... Do dziś zadaję sobie pytanie, jak to w ogóle było możliwe, dziesięć lat po upadku peerelu? Aha, jest jeszcze kwestia Prawdy, professores, co z Prawdą..., :)?
1993
1999
2010

6 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

granda! potraktowali dr'a jak jakiegoś uczniaka który na maturze nie napisał wypracowania zgodnie z "kluczem"; widać, że "beton" redakcyjny nawet na indywidualne spojrzenie experta nie może sobie pozwolić

7:30 PM  
Blogger zesgiepisu said...

jak to się mówi? "Redakcja, :), tego bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść i formę opinii komentatorów". chcąc zapewnić Czytelnikom swobodę wyrażania poglądów, Redakcja kasować będzie jedynie anonimowe posty przesycone dogmatyzmem, irracjonalizmem, nacjonalizmem, rasizmem, skrajnie napastliwe, wulgarne, takie, które Redakcja, podejrzewa o złamanie prawa i ogólnie jadowite. Itd.,itp.

10:35 PM  
Anonymous Anonimowy said...

No cóż można by napisac "jaki jest koń każdy widzi" i zakończyć na tym. Ale ... W istocie nie jest to tekst z przeszłości i tylko o przeszłości. Odzwierciedla aktualny stan umysłu i ducha polskich uczonych/polskiej nauka i rokowania dla pacjenta. Diagnoza: choroba jest poważna, a rokowania marne. Interesuje mnie nie to co było; nie "nauka" sprzed 1989 rokiem, mimo że to i ważne i ciekawe, bo to domena historyków - a ja nie mam ani kwalifikacji, ani takiego zacięcia. Ale stan obecny, składaja się nań:
- hagiograf Bochenek (nie mnie wypowiadać się czy niepotrafiący prowadzić badań naukowych czy mający problemy z odróżnieniem prawdy od blagi);
- Redakcja szacownego Periodyku. To tworzący ją Profesorowie budują klimat w którym nauka nie ma szans na przeżycie. Bez rzetelnych badań, bez dyskusji i krytyki naukowej nie ma bowiem nauki.
Namawiam na opamiętanie się póki jeszcze czas, na razie wstydzę się za Ekonomistę przed ludźmi, wstydzę się przed studentami. Może inni wstydzący się tak jak, dołączą do mojego komentarza.
prawnik

11:09 AM  
Anonymous Anonimowy said...

A co będzie pod datą 2010, :)?

12:03 PM  
Anonymous Anonimowy said...

A co po 1990 roku stało się z „polską szkołą ekonomiczną” odkrytą przez ekonomistę Aleksandra Łukaszewicza, członka rady programowej „Ekonomisty”?

1:00 PM  
Blogger zesgiepisu said...

Nie chwalący się, uważam, że magister (a potem doktor) Czarny swoimi bezczelnymi artykułami zahamował postęp polskiej nauki, rozpędzając na cztery wiatry tę słynącą na cały świat z głębi analiz racjonalności gospodarowania „polską szkołę ekonomiczną” z wszystkimi jej profesorami, instytutami, komisjami i gronostajami. (A przynajmniej przyczynił się do jej łagodnego zgonu). W każdym razie mam wrażenie, że chłopaki ostatnio jakoś niechętnie wspominają o tym wielkim wkładzie polskich ekonomistów w rozwój światowej myśli ekonomicznej, :).

1:51 PM  

Prześlij komentarz

<< Home