Polskie uniwersytety (2)
Alarm dla Uniwersytetu Gdańskiego! Sensacyjne
wystąpienie prof. Ewy Nawrockiej
‘Wszyscy jesteśmy przestępcami
„(...)Bezmyślna i nieodpowiedzialna reforma
szkolnictwa podstawowego i średniego doprowadziła do kompletnej zapaści
edukacyjnej. Jej autorzy i orędownicy już gryzą ziemię, a nauczyciele zmagają
się z przeszkodami nie do przekroczenia, a my dostajemy studentów
niedouczonych, niemyślących, intelektualnie leniwych i biernych, a do tego
aroganckich, niezainteresowanych studiami poza zdobyciem „papieru”. Ale czy
mamy prawo na nich narzekać? Bez sprzeciwu pogodziliśmy się z likwidacją
egzaminów wstępnych i regułami nowej, ogłupiającej, testowej matury.
A właściwie co oferuje
Uniwersytet swoim studentom ? Coraz to nowe kierunki, bo punkty za to są.
Kierunki, na których wciskamy im iluzoryczną, nikomu do niczego niepotrzebną,
pozorną wiedzę, której oni i tak nie przyswajają, bo już wiedzą i już widzą, że
to im się do niczego nie przyda. Uprawiamy wzajemne obrzydliwe, oszukańcze
praktyki. My ratujemy swoje etaty, kombinując skąd by tu jeszcze znaleźć
godziny, które nam rektor i ministerstwo każą ograniczać. Studenci nie uczą się
i nie umieją się uczyć, nie czytają literatury, nie myślą, nie są w stanie
zbudować dłuższej, spójnej merytorycznej wypowiedzi ustnej, piszą z błędami
stylistycznymi i ortograficznymi. Trudno się nawet temu dziwić. Język polski
jest dyskryminowany jako język naukowy. (...)
A studenci ? Czy żądają,
by od nich czegoś wymagano ? By uczciwie rozliczano z tych wymagań? Czy skarżą
się na „olewanie” zajęć przez prowadzących, na niepunktualnych i
nieprzygotowanych do zajęć wykładowców, nudne ćwiczenia i wykłady? (…) Mało kto
odważa się oblać studenta, bo rozpadnie się grupa, bo zabraknie godzin, bo
zagrożone będą nasze etaty. Czy studenci oburzają się na praktyki łapówkarskie?
Czy potępiają ściąganie i kupowanie prac licencjackich i magisterskich?
Notorycznie zrzynają z internetu. Czy razi ich wulgarne słownictwo, rynsztokowy
język kolegów i, niestety, koleżanek, rozbrzmiewający w tych murach?
Powszechnie daje znać o sobie syndrom kacetu – jedni są ofiarami, drudzy
katami, jedni i drudzy są sobie potrzebni. (…)
Wszyscy mają poczucie,
ba - pewność, że jest źle, bardzo źle: z polonistyką, humanistyką, nauką,
uniwersytetami, kondycją duchową społeczeństwa. I że będzie jeszcze gorzej.
Wszystko toczy się po równi pochyłej, nawet najostrzejsze słowa nie są w stanie
tego wyrazić. I co z tego wynika ? Nic, wielkie, piramidalne, obezwładniające
NIC. (…)
Spójrzmy prawdzie w
oczy: w obecnej formie i w obecnej kondycji nie jesteśmy społeczeństwu do
niczego potrzebni - sfrustrowani, wypaleni, bezwolni, zastraszeni, narzekający,
niezdolni do solidarności – na pewno nie jesteśmy potrzebni. Wyobraźmy sobie,
że sfrustrowany rzeźnik nie jest w stanie rozebrać tuszy wołu, a wypalony
rolnik zaorze pół pola i nie posieje, a depresyjny dróżnik nie przestawi
zwrotnicy.
Z wiosną idą chmury, z
chmury piorun uderza – niech uderza! Zbliża się maj, pamiętajmy o paryskim maju
1968. Ogłaszam alarm dla uniwersyteckiej społeczności. Niech trwa!”
Profesor UG, dr hab. Ewa Nawrocka, Kierowniczka Katedry Teorii
Literatury i Krytyki Artystycznej, fragmenty wystąpienia na
konferencji Wściekłość i oburzenie. Obrazy rewolty w kulturze współczesnej
na UG, 18 kwietnia 2012. Całość na filmie: tutaj.
4 Comments:
Właśnie owo NIC jest w tym wszystkim najgorsze. Ktoś, gdzieś, coś powie, czasem nawet krzyknie, ale brzmi to wszystko jak mruczenie pod nosem, bo większości ten dramat NIC a NIC nie obchodzi.
Ciekawe, jaki jest sposób, by się obudzić z tego letargu? No i, czy jest chęć by już nie spać?
może po prostu bismarck miał rację i polacy nie zasługują na własne państwo?
Patrząc na pęd wilu z nich do "europejskiego raju", trudno się z kanclerzem nie zgodzić.
Z drugiej strony, są profesorowie, którzy widzą dramat polskiej nauki, doktorzy, którzy na ten temat piszą, a nawet magistrzy, którzy rzecz komentują. A może to nie są Polacy? ;)
to dobrze, że niektórzy (podobno, :))"widzą", "piszą", "komentują". tyle, że oni są pewnie jacyś "zakonspirowani" i to "głęboko zakonspirowni"... może "piszą" do szuflady i "komentują" w domu, przy stole, po kolacji? bo ja np. tego ich "pisania" i "komentowania" jakoś prawie nie zauważyłem, przynajmniej na esgiepisie...
Prześlij komentarz
<< Home