poniedziałek, października 09, 2006

Najlepsza ze złych polskich uczelni ekonomicznych

Pamiętam, jak mnie przyjmowali do pracy w Akademii. Był - chyba - 1982 r. i w sali Katedry, która wtedy jeszcze była Katedrą Ekonomii Politycznej na Wydziale Handlu Zagranicznego SGPiS, zamiast cytatu z Adama Smitha/Michała Kaleckiego ze ściany powitał mnie pornograficzny kalendarz i uważny wzrok filigranowej blondynki. (Ciekawe, co wisiałoby na ścianie auli University of Congo River?). Kiedy już w XXI w. na moim esgiehu czytam naukawe artykuły pełne stylistycznych dziwadeł; kiedy na publicznym forum studenckim dziesiątki osób latami naigrywają się z obciachowego wykładowcy, a wszyscy udają, że deszcz pada, staje mi przed oczami ta blondyna, :). University of Congo River?

A jednak co roku kilkadziesięciu polskich i zagranicznych menedżerów różnych szczebli dobrowolnie płaci wiele tysięcy dolarów za ukończenie kursu w tejże Akademii, bezlitosnie wymuszając dymisję nie pasujących im wykładowców. I wyraźnie znajdują, czego im trzeba, bo następni tłoczą się już pod drzwiami... Co roku ruszają nowe wykłady, a niektóre z nich pewnie nie są gorsze od wykładów na uniwersytetach meksykańskich. Tysiące młodych ludzi nie uczą się już - jak ja kiedyś - o "prawie wartości" i "rozwiniętym społeczeństwie socjalistycznym" ze "skryptów" z "ekonomii politycznej kapitalizmu i socjalizmu", lecz studiuje podręczniki - z grubsza - dość podobne do tych z Paryża, Nowego Yorku, Tokio. University of Congo River?