czwartek, sierpnia 09, 2007

2006/2007

Po roku widzę wyraźnie, najlepsi już nie wybierają esgiepisu, lecz – zapewne – politechniki i niektóre wydziały uniwersytetu; wielu jedzie w świat. Jednak inni walczą, Akademia nadal góruje nad Zawodówką i Dziećmi, które trafiły tu przez pomyłkę, bo spodziewały się, czy ja wiem, nauki układania ikebany, a tu – zgroza! - nie ma kucyka pony, trzeba znać mnożenie, wyścig szczurów, co nie?, :).
*
A jednak, patrząc na nich, słuchając ich, czytając, co piszą, myślę niekiedy, że jakie społeczeństwo, tacy studenci… Rodzice do parlamentu powybierali podobnych sobie mutantów; psy sikają na publiczny trawnik, jak się komu nie podoba, to "niech s...a"; estetyka mazowiecka, a’ la Mandaryna w repertuarze kolędowym, no to i pociechy rosną dorodne na tej piorunującej mieszance. Umysłowe horyzonty wyznacza im Monika Olejnik, a poczucie humoru kojarzy się raczej z grą w dupnika, niż z angielskim sarkazmem. Krótko mówiąc, trwa odtwarzanie się elit, krew z krwi, itd. Na szczęście miewam o nich także inne myśli, :).
*
2006/2007, co jeszcze? Chcieli koło naukowe, jest koło (diabli wiedzą,co z tego wyniknie w nadchodzącym sezonie). Aha! Pojawiła się liczna „kolonia wschodnia”, :); Ukraińcy, Białorusini, Kazachowie, najczęściej z polskimi konotacjami (z czasów zesłań, a może i powstań). Byli zastraszeni, dumni, egzotyczni, ubodzy, bardzo ambitni, niezdarni, mili, wielu przystanęło tu tylko na moment, w drodze po lepsze życie do Niemiec, Szwecji, Anglii, Stanów, Kanady (jakież to, wypalone pod powiekami, wspomnienie zabiorą ze sobą z esgiepisu?).
*
Nocami słychać już pomruki ze studenckiego forum www.esgieha.pl. Wzbiera rocznik 2007/2008…

środa, sierpnia 08, 2007

Cytaty (1)

Henry Finch i Edward Shils, amerykańscy wydawcy Maxa Webera w Stanach, we wstępie do Max Weber on the Methodology of the Social Sciences (Glencoe, 1949) pisali o życiowej filozofii Webera, a w szczególności o jego...
"...silnej potrzebie poznania przyczyn własnych działań, głębokiej wierze w to, że godność człowieka polega na jego zdolności do racjonalnego decydowania o własnym losie, a także pogardzie dla tych, których wiara w słuszność swoich własnych decyzji moralnych jest tak słaba, że czują przymus wsparcia tych decyzji jakimś autorytetem, w rodzaju historycznego trendu lub doktryny naukowej (choć przecież kompetencje nauki są w tej sferze w sposób oczywisty ograniczone)” (s. V).
*
Twardziel.