sobota, września 26, 2009

"... że i przed szkodą i po szkodzie głupi!" [w internecie (1)]

Jakiś czas temu Onet.pl informował, że 'Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zamierza rozpisać wielką pożyczkę narodową. Uzyskane (...) środki (...) mają służyć na inwestycje w strategicznych dziedzinach gospodarki. (...) [W]ysokość pożyczki (...)może wynieść nawet do 100 miliardów euro. Prace (...) rozpoczęły się od utworzenia komisji, która ma (...) ustalić, na co mają być przeznaczone pieniądze. Na czele (...) Sarkozy umieścił, jako symbol narodowego konsensusu, dwóch byłych premierów. Są to socjalista Michel Rocard i prawicowy polityk Alain Juppé. (...) [P]rezydent podkreślił, że pieniądze z pożyczki nie mogą służyć do doraźnego łatania dziur w budżecie. Będą one wykorzystane do inwestycji w dziedzinach, które przyniosą rozwój i dochody. Sarkozy podał kilka przykładów: „Energia słoneczna, energia prądów morskich, światłowody, nanotechnologie, przechowywanie energii elektrycznej, biotechnologie." '
*
Myślałem wtedy o fragmentach podręcznika podstaw ekonomii: "Na zakończenie warto zauważyć, że ocena tego, czy prywatyzacja oznacza życie na koszt przyszłych pokoleń, w decydującej mierze zależy od sposobu spożytkowania dochodów z prywatyzacji. Można je roztropnie zainwestować w kapitał trwały sektora publicznego, wydać na edukację, dzięki której powstanie nowy kapitał ludzki i zwiększy się możliwość uzyskiwania dochodów w przyszłości, a więc także przyszła podstawa opodatkowania, lub przeznaczyć je na spłatę państwowych długów. Państwo zmienia wtedy jeden rodzaj aktywów na inny. Jedynie, gdy dochód ten zostanie 'roztrwoniony', np. na finansowanie wzrostu konsumpcji za pomocą obniżki podatków, rządowi mozna zarzucić, że chce wpedzić swych następców w kłopoty finansowe" (zob. D. Begg, S. Fischer, R. Dornbusch, Mikroekonomia, PWE, Warszawa 2007, s. 565). Myślałem również o tym, co Polacy zrobili z dochodami ze swojej Wielkiej Prywatyzacji. (Od 1990 r. uzbierałoby się tego trochę...). Może wysłali młodych w świat, żeby młodzi nauczyli się, wrócili do kraju ojców i pomogli uczynić go, jak kiedyś Szwedzi, "Wspólnym Domem"? A może zbudowali autostrady? Albo chociaż krajową sieć szybkiego i darmowego internetu? Może zreformowali polską nibynaukę, żeby choć jeden zaawansowany technologicznie produkt zaczęto na świecie kojarzyć z Polską?
*
Dwa kliknięcia obok "Parkiet" donosił: "Ministerstwo Skarbu Państwa sprzedało w środowych transakcjach pakietowych 1,1 miliona akcji Banku Pekao SA po 150 złotych za sztukę (...). Z transakcji MSP pozyskało 165,7 miliona złotych". Nie mam złudzeń, co stanie się z tą kasą: premie dla miernych, biernych, ale wiernych; łapówka dla jakichś stoczniowców, żeby nie palili tych opon; pięć milionów "odprawy" dla "swojego" złodzieja z telewizji albo innego orlenu. To już resztki Polaków "rodzinnych sreber", panie i panowie: Mazowiecki, Suchocka, Bielecki, Pawlak, Cimoszewicz, Miller, Belka, Kaczyński, Tusk...