piątek, grudnia 28, 2012

Kołyska pełna krwi

Autor z zimną krwią odtwarza obraz Polski lat 1944-1947. To nie jest opowieść o czterech pancernych i psie Szariku ani bajka o dzielnych idealistach z NSZ. To jest opis apokalipsy, która była naszą kołyską - książka Zaremby powinna być lekturą obowiązkową w polskich szkołach. A. podsunęła mi tę pracę habilitacyjną*, a ja przeczytałem ją, żeby lepiej zrozumieć okoliczności, w których jesienią 1949 roku rozpędzano, ledwie odrodzone po Wielkiej Wojnie, polskie katedry ekonomii.
-----------
*Marcin Zaremba, Wielka trwoga, Polska 1944-1947, ludowa reakcja na kryzys (Wydawnictwo Znak, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Kraków 2012, 694 strony).

sobota, grudnia 08, 2012

Pod choinkę. Jak karp.

Na mieście mówią, że "moja" Makroekonomia Burdy i Wyplosza pojawi się na rynku 20 grudnia.

czwartek, grudnia 06, 2012

Ogłoszenie na stronie PTE (III)

W Polskim Towarzystwie Ekonomicznym wręczali mi dziś nagrody i chcieli, żebym coś powiedział. To jest pełny tekst tego przemówienia. 

"Dziękuję za nagrodę za książkę wnoszącą nowe wartości do dorobku nauk ekonomicznych wydaną w Polsce w ostatnich dwóch latach, która Państwo przyznaliście mojej pracy o sądach wartościujących w ekonomii, a także za wyróżnienie dla moich Podstaw ekonomii
*
Zwłaszcza pierwsza z nagród, ta za najlepszą pracę naukową w Polsce dla mojej pracy habilitacyjnej, była miłym zaskoczeniem. Wszak w gruncie rzeczy to właśnie o tej pracy Sekcja Nauk Ekonomicznych Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów pisała: 'Sposób, w jaki autor rozprawy prowadzi dyskusję naukową, nie odpowiada (...) kryteriom, według których taka dyskusja powinna być prowadzona, by w jej wyniku można było formułować przekonywujące wnioski, powiększające zasoby wiedzy naukowej'. I dalej: 'W prowadzonej w rozprawie dyskusji zwraca uwagę kategoryczność formułowanych przez Autora sądów, bardziej emocjonalny niż racjonalny stosunek do omawianego w rozprawie problemu i prezentowanie wysokiej samooceny, w miejsce skromności naukowej'. I dalej: 'Egocentryczny styl Autora, wyróżniający się częstym używaniem słów uważam, wiem, jestem przekonany dobrze charakteryzuje, zdanie z treści rozprawy (str. 143): Jestem zdania, że argumenty, które podałem, broniąc moich najważniejszych tez, są na tyle przekonujące, że nie sposób ich odeprzeć. Cóż, Profesorze, w latach 50. XX wieku podobne słowa pisane przez podobnych ludzi i w podobnych okolicznościach bywały w Polsce wyrokiem. Po 1990 roku są one - na szczęście - już tylko groteską.  

Należę do pokoleń ekonomistów, którzy płacą rachunki za rozpędzenie katedr ekonomii w Polsce jesienią 1949 roku, do pokoleń wielokrotnie oszukanych przez przebierańców podszywających się pod naukowców. 

Najpierw oszukano mnie, jak setki tysięcy innych młodych ludzi, fałszując moje studia ekonomiczne w Polsce. Nikt nigdy nie został za to fałszerstwo ukarany, a dobrze opłacani oszuści, eksperci od racjonalności gospodarowania w rozwiniętym społeczeństwie socjalistycznym, zostali wkrótce ekspertami od prywatyzacji i gospodarki rynkowej. Skutek jest m. in. taki, że jestem ekonomistą-samoukiem. 

Potem oszukano mnie, kiedy – już w innej Polsce – redaktorzy najstarszego czasopisma naukowego polskich ekonomistów próbowali cenzurować moje artykuły, uniemożliwiając mi w ten sposób ich ogłaszanie. Mam nadzieję, że cenzorzy polskiej ekonomii usłyszą lub przeczytają te moje słowa. Skutek jest m. in. taki, że postanowiłem zaprzestać publikowania w 'Ekonomiście'. 

Wreszcie ofiarą oszustwa-zemsty (takie jest moje zdanie o tym 'incydencie'), padłem, kiedy podjąłem próbę habilitacji. Dziękuję Profesorom Tadeuszowi Kowalikowi i Jerzemu Hausnerowi za słowa, które wtedy padały. One sprawiły, że – mimo wszystko - dało się jakoś uwierzyć w Prawdę, jako wartość dla naukowca, także dla polskiego naukowca-ekonomisty. Finał tych moich przygód jest m. in. taki, że mówię do Państwa jako doktor habilitowany, a w głowie mam projekt nowej książki o nauce w państwie totalitarnym, w której porównuję historię ekonomii w PRL-u i historię nauki w Niemczech po 1933 roku.
*
Należę do pokoleń ekonomistów, którzy płacą rachunki za rozpędzenie katedr ekonomii w Polsce jesienią 1949 roku, do pokoleń Polaków wielokrotnie oszukanych przez przebierańców podszywających się pod naukowców. Tym większym zaskoczeniem były dla mnie Państwa wyróżnienia. Jeszcze raz dziękuję darczyńcom za obie nagrody".    
Bogusław Czarny
PS. 
Zob. także post pt. Nudne stare papierzyska opublikowany poniżej.