poniedziałek, marca 26, 2007

Korespondencja (1)

"Witam Pana!
Wie Pan co? Chętnie opublikowałbym Pański list do mnie na moim blogu <http://www.zesgiepisu.blogspot.com/>. Po prostu myślę sobie, że może Pan być przykładem dla wielu polskich i niepolskich studentów, którym - być może - brakuje wiary we własne siły i dlatego nie ruszyli jeszcze, jak Pan, "na podbój Europy". (...) Zgadza się Pan, :)?
Bogusław Czarny


PS.: Oczywiście to źle, że młodzi ludzie muszą szukać chleba i wiedzy za granicą. Sądzę jednak, że kiedy wielu wyjedzie, wielu wróci. Uważam, ze Polska bardzo potrzebuje takich wyjazdów i takich powrotów, bo one są skutecznym sposobem modernizacji polskiego społeczeństwa. Tak czy owak, raz jeszcze pozdrawiam i życzę wytrwałości w London School of Economics. Bogusław Czarny.
----- Original Message -----
From: --------------------------
Sent: Tuesday, March 20, 2007 1:01 AM
Subject: Drogi Panie Doktorze...

Na wstępie chciałbym Pana Doktora przeprosić, że przez długi czas się nie odzywałem.
Mam nadzieję, że Pan Doktor jeszcze pamięta studenta (...), którego 3 lata temu przygarnął Pan Doktor na ćwiczenia z Podstaw ekonomii, bo chciał koniecznie dostać się na zajęcia z Dr Czarnym:-)
Pamiętam do dziś pierwsze ćwiczenia. Jeśli dobrze zrozumiałem, Pan Doktor wyraził wówczas nadzieję, iż dzięki tym zajęciom student SGH będzie mógł bez kompleksów rozmawiać o ekonomii ze studentem Harvardu czy innej zachodniej uczelni... I sądzę, że Pan Doktor miał rację!:-) (...) Jako esgiehowiec rzeczywiście nie czuję się, iż bym był słabszy z ekonomii od tamtejszych studentów...:-)
Byłbym bardzo wdzięczny, gdybym miał możliwość ponownego odwiedzenia Pana Doktora, np. na najbliższych konsultacjach. Chciałbym wyrazić osobiście podziękowania i spytać się, co u Pana Doktora słychać:-)
Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku,
-----------------"

sobota, marca 03, 2007

Standy, monitoring merytoryki, garnitury...

Dawno, dawno temu, na marginesie zajęć i "metodologicznego" rozdziału podręcznika ogłosiłem konkurs: "Ogłasza się konkurs, :)!
W celu wywołania dodatkowego ruchu myśli u asystentów i studentów współtworzących ze mną wykład PODSTAWY EKONOMII 2005/2006 ogłaszam oto KONKURS! (...) Pomyśl o Darwina teorii ewolucji i Poppera falsyfikacjonizmie. a) Co u Poppera jest odpowiednikiem darwinowskiej „walki o byt”? b) A co jest odpowiednikiem mutacji, dzięki którym coraz to nowe gatunki przystępują do tej walki? c) Rozbuduj tę analogię: dlaczego Popper twierdzi, że nie ma teorii prawdziwych?".
*
Za bardzo to ja wtedy tego ruchu nie pobudziłem (ani u studentów, ani u asystentów). Hm. Nie da się ukryć, że w takich momentach mój esgiepis mam za miejsce dość barchanowe; na pewno nie są to śliskie jedwabie Akademii...
*
No bo przecież te myśli zapierają dech:
"a) Tym odpowiednikiem są - przyjmujące formę krytyki naukowej - zmagania naukowych teorii.
b) Tym odpowiednikiem są - w gruncie rzeczy nie wiadomo, jak się rodzące - pomysły na nowe teorie.
c) Tak jak - mimo trwającej miliardy lat walki o byt - nie istnieje (i nigdy nie będzie istniał) gatunek w sposób skończony doskonale przystosowany do środowiska, tak nie istnieje teoria 'skończenie prawdziwa'."
*
Więc ewoluować mogą nie tylko organizmy żywe (jak u Darwina), nie tylko wytwory technologii (jak u Mistrza). Oto i teorie naukowe są jak walczące o byt zwierzęta, a prawdy w ogóle nie ma. Słowami niczym taranem Popper wali w naiwne schematy myślowe dwudziestoletnich i siedemdziesięcioletnich mieszczan, :).